Wszyscy fascynaci przeszłości muszą kiedyś trafić na szlak prowadzący w stronę bazaru „Warszawska Giełda Staroci Koło” przy ul. Obozowej róg ul. E. Ciołka. To miejsce – Szukanie przeszłości w teraźniejszości – To hołd w stronę przeszłości, a zarazem szukanie swojego skarbu – niepowtarzalnego – który wyrazi nas, odmieni typowe wnętrze i nada klimatu osobliwości.
Zamiast do sieciówki tym razem wybrać się na pchli targ? Czemu nie! Ceny wcale nie odstraszają. Białe kruki, spowite kurzem, czekające na wybawienie od życia jedynie jako artefakt wystawowy również się tu zdarzają, ale między straganami znaleźć można bardzo ciekawe okazy już za 5 i 10 zł. Zbliżają się urodziny mamy? A co wy na to, by wybrać spośród rozłożonych skrzydeł klaserów jeden z plakatów vintage lub zakupić delikatną porcelanową filiżankę, jedyną w swoim rodzaju, dedykowaną właśnie dla ukochanej osoby. Indywidualizacja prezentu to nie lada wyczyn w naszych powtarzalnych, powielanych, seryjnych czasach, a pchli targ idealnie rozwiązuje ten problem. Tu przedmioty zdecydowanie mają duszę i pragną być przygarnięte i używane z radością w codziennych chwilach.
Wyruszyłam na łowy z wizją pięknego wazonu. Słoiki to bardzo praktyczny sprzęt, ale kwiaty być może wolały by zamieszkać czasem w bardziej kolorowym domu.
Wyszłam natomiast z zachwycającym designem serwisem do kawy. Czysta, szlachetna linia białej porcelany od razu ściągnęła wzrok. Warszawska Giełda Staroci Koło obdarowała mnie serwisem do kawy Rostenthal. Idealnej filiżanki do kawy szukam już od dawna. Mijał czas, a ja z żadną się nie zaprzyjaźniłam i nawet odczułam pewne rozczarowanie w tym temacie. W przypływie desperacji i może przy poczuciu wiatru nostalgii z przeszłości, zapisałam się na zajęcia z gliny. Tam próbowałam własnymi rękoma ulepić idealne naczynie do rytuału picia kawy. Choć zajęcia okazały się fascynujące – relaksujące i wyzwalające pokłady nieznanej twórczości – moja filiżanka nadal się nie ukazywała na horyzoncie. Uczyniłam próby wydobycia jej z gliny, ale … do idealności jej daleko. Przyjęłam za pewnik element niespełnienia w życiu i skupiłam się na zapachu i smaku podczas kawowych sesji. Zmysł wzroku zawiesiłam na wieszaku, jak słomkowy kapelusz, który może przyda się kiedyś tam, hen, ale na pewno nie w tym sezonie. Zapomniałam o sprawie.
Warszawska Giełda Staroci Koło zaskoczyła mnie spełniając marzenie z przeszłości.
Philipp Rosenthal od małego interesował się porcelaną. Musiał odziedziczyć to zamiłowanie po ojcu, hurtowniku porcelany. Od małego pomagał mu w warsztacie, a w wieku 18 lat, czyli w 1873 roku, opuścił rodzinne ziemie niemieckie i udał się na praktyki do Stanów Zjednoczonych. Po powrocie miał głowę pełną pomysłów. 1879 roku zakłada zatem swoją pracownię i już tylko idzie w górę. Podczas swojej zachwycającej kariery współpracuje z takimi mistrzami jak Henry Moore, Friedensreich Hundertwasser i Salvador Dali. Jego wzory są ponadczasowe, czyli na pewno wyprzedził swoją epokę. Rosenthal był tytanem pracy, ale musiał ustąpić przed nazistowskim naporem. Z powodu żydowskiego pochodzenia musi wyjechać z ojczyzny. Dopiero jego syn reaktywuje firmę w roku 1950.
Zmysły wzroku już pobudzone. Teraz czas otworzyć się na brzmienia z przeszłości, zrobić piruet w rytmie Bee Gees, zakołysać się do melodii wydobytej z krążka winylu.
Gramofon, terkocząc, lekko szumiąc, odtwarza muzykę dobrze znaną, ale różnica między jego melodią, a radiową, wyszlifowaną na ultra idealną, od razu staje się oczywista. Winyl czaruje przestrzeń i już nie znajdujemy się w zwykłym pokoju, ale niemalże na planie filmowym albo jeszcze lepiej, na koncercie ulubionego zespołu. Nieidealność w tym przypadku dodaje oryginalności, słuchamy MUZYKI, a nie po prostu przypadkowej piosenki.
Przydatne informacje:
Handel na bazarze odbywa się w niedzielę w godzinach rannych od 7 do 13, od godziny 13-14 sprzedający zaczynają składać swoje stoiska.
Natomiast przysłowie „Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje” mówi wiele. Najlepszy czas na polowanie wśród gór skarbów przypada na godziny między 8 a 11. Rozłożyste stragany są naszykowane na przyjęcie klientów,
a też towaru nie przebrano. Należy założyć od 1,5 do 2 godzin na spacer pomiędzy rozmaitością.
Wachlarz możliwości zakupowych na bazarze na Kole jest niezwykle rozłożysty. Kupimy tu meble, porcelanę, szkło, monety, obrazy, książki, zegary, stare plakaty, wycinki z gazet vintage, pocztówki, żyrandole i wiele innych niepowtarzalnych sprzętów z przeszłości.
Zobaczcie.
Na co zwracać uwagę i jak działać na pchlim targu:
-
Spokojnie przyjrzeć się artefaktowi – czy nie ma wyszczerbień, rysek, drobnych pęknięć. Czasem to dodaje uroku, lekkie podniszczenie, ale jeśli szukamy wazonu a trafi się porcelana z rysą to niestety struktura już jest osłabiona i będzie przeciekał (minimalnie, ale jednak).
-
Nie decydować pod wpływem chwili. Dać sobie czas na zastanowienie.
-
Przed zakupem warto sprawdzić szacunkowe ceny w internecie, np. na allegro, by niefortunnie nie przepłacić za zakupy.
-
Targowanie na bazarze jest wskazane, a nawet chlubne. Jak nie da się zejść już z ceny to zawsze warto zapytać o gratis- dorzucenie czegoś do kupowanego kompletu.
-
Klimat targu rupieci jest niepowtarzalny. Warto go poczuć całym sobą, dać sobie czas na rozmowę z handlarzami. Nawet jak nie kupujemy, przeglądać, zachwycić się, powdychać zapach historii.
Polecam też fantastyczne jedzenie w barze na rogu. Aromatyczny rosół dodał siły po intensywnym czasie szperania i zataczania kół wokół licznych straganów. Kiełbaska jest iście półmetrowa, a pachnie znakomicie. Miejsce na pierwszy rzut oka nie daje nadziei na wyśmienity posiłek, ale że pozory mylą i na szczęście zaufaliśmy pani od antycznych zegarów, która po zapytaniu, gdzie tu coś można zjeść, wyśpiewała całą sobą pean utkany zachwytem na temat baru na rogu. A ceny też prezentują się przyjaźnie. Kto pyta, nie błądzi, a zwiedza ciekawiej. 🙂
Moje zdobycze <3 :
Warszawska Giełda Staroci Koło – Szukanie przeszłości w teraźniejszości. Zachęcam do podjęcia wyzwania spełnienia swego marzenia w postaci odkrycia idealnego artefaktu, który przyszedł do nas właśnie z dawnych czasów.
A poniżej zapraszam do artykułu o „chwili”, którą warto trwonić, równolegle zyskując… może „zagubić się w czasie” właśnie na Warszawskiej Giełdzie Staroci Koło? Co myślicie?
Słonecznego dnia!
Magdalena
Właśnie zwiedzam ze znajomymi historyczny targ złodziei, w Lizbonie, więc artykuł idealnie w porę.:D
niezłe skarby upolowałaś!
Coś ciekawego wypatrzyliście? Nie byłam jeszcze w Lizbonie, targ zatem przede mną.